Hej, witam wszystkich, przepraszam, że przez kilka dni była tu "cisza". W ciągu ostatniego tygodnia nie miałem zbyt wiele czasu, aby na stronach tego bloga, na bieżąco relacjonować postępy na naszej budowie, choć fizycznie udało mi (na szczęście) być kilka razy na działce... co prawda po kilka minut, ale dobre i to. Niedziela więc wydaje się być dobrym dniem na nadrobienie tych zaległości, postaram się w kilku zdaniach opisać co się w tym czasie wydarzyło.
Pogoda nie rozpieszczała naszych dzielnych chłopaków (choć były momenty, że niebo nad nami malowało się w "ciekawe" i nieoczekiwane kolory).
Po pierwsze, dojechał transport materiałów na izolację fundamentów: styropian, klej, siatka, membrana kubełkowa etc., dotarł także (pomimo małych problemów z dojazdem naszą mokrą drogą) pierwszy, duży transport drewna na konstrukcję domu, opócz tego pojawiła się kolejna dostawa zwykłej cegły oraz pięknej, grafitowej cegły klienkierowej na konstrukcję kominów w części "napowietrznej" plus wszelkie niezbędne na tym etapie budowy dodatki i "duperele".
Po drugie, prace nad izolacją fundamentów, pomimo niezachęcającej aury posuwają się do przodu, można powiedzieć, że mamy fundament w "bieliźnie", pozostało założenie "koszuli" i "kurtki". W tym tygodniu pewnie się z tym uporamy.
Po trzecie trochę czasu zajęła impregnacja drewna, wiadomo - praca monotonna, ale wykonana musi być dokładnnie, nie chcemy, aby pojawiły się za kilka lat kłopoty z naszym "szkieletem":).
I po czwarte pojawiła się pierwsza "warstwa" drewnianej konstrukcji. Zostały na niej zaznaczone wymiary i położenie okien i drzwi. Jak się teraz tak na to patrzy, to łatwiej sobie wyobrazić: co, jak i gdzie będzie "stało".
p.s.
Chłodniejsze dni "za oknem" (choć prognoza długoterminowa jest obiecująca i sprzyjająca naszemu harmonogramowi prac), załoga wykonała więc mały "tuning" naszego "blaszaka". Od razu zrobiło się w nim miło i przytulnie. Będzie więc, gdzie spędzać chłodne chwile z filiżanką herbaty, bądź kubkiem gorącej kawy:)
a tutaj fotki ze wspomnianej operacji "tuning", prosto ze środka "blaszaka"