Fundamenty czas zacząć... cd. 13
Poniedziałek, cały dzień został poświęcony na rozprowadzenie instalacji kanalizacyjnej, przed wykonaniem wylewki. W środę zaczynamy "mokrą robotę", a od piątku murowanie kominów.




Aldona i Jarek + Madzia i Martynka - jesteśmy małżeństwem z dwójką super dziewczynek, z tym, że jedna to już dorosła panna :). Mieszkamy w centrum Polski - jesteśmy wychowankami łódzkich blokowisk. Po wielu latach spełnia się wielkie marzenie mojej żony (moje też żebyście nie myśleli...) - budujemy własny Dom!
Poniedziałek, cały dzień został poświęcony na rozprowadzenie instalacji kanalizacyjnej, przed wykonaniem wylewki. W środę zaczynamy "mokrą robotę", a od piątku murowanie kominów.




uff, wypełnianie przestrzeni między ścianami piaskiem (podsypką) i ubijanie zakończone, zmieściło się ponad 12 wywrotek... , teraz jeszcze przez 2, 3 dni będziemy polewać wodą i od początku przyszłego tygodnia czekają nas prace związane z ułożeniem kanalizacji i wylewką końcową:




Napisałem w jednym z poprzednich wpisów, że czeka nas wyprawa do firmy Eurostyl z Chełmka celem zamówienia okien, niestety nic z tego nie wyszło - jak zwykle diabeł tkwił w szczegółach... po doliczeniu i doprecyzowaniu danych zawartych w ofercie i kilku kolejnych telefonach suma, która pojawiła się na kalkulatorze okazała się być? - tak, tak najwyższą z ofert nam przedstawionych.
Mówi się trudno, zaczynają się jednak gromadzić nad nami ciemne chmury. Terminy przedstawione przez producentów okien i "deadline" złożenia zamówienia, tak aby otrzymać okna na początku grudnia, zaczyna nam się zbliżać z prędkością bolidu Formuły 1.... Przez pewien moment, z wcześniej wymarzonych okien energooszczędnnych i na dodatek drewnianych zaczeliśmy myśleć i skłaniać sie w stronę okien PCV (nadal potrzymujemy chęć zamówienia "grubych" profili). Cenowo jednak okazują się zbliżone do okien drewnianych :/. No i mamy pat... nie ma cię co załamywać, przy użyciu wyszukiwarki Google, podejmujemy kolejną próbę znalezienia producenta okien drewnianych, który zaoferuje w miarę rozsądną ceną za swój produkt (super by było - z drewna litego), energooszczędne, koniecznie w naszej specyfikacji!, z WK2, kontraktonami i innymi bajerami :).
Szczęście chyba nam odrobinę sprzyja, na razie nie zapeszamy - znaleźliśmy bardzo komunikatywnego, skorego do pomocy i negocjacji producenta okien, dokładniej jego przedstawiciela i co najważniejsze mieścimy się (lepiej napisać - ocieramy się) w naszym założonym budżecie na okna (co prawda tym maksymalnym..., ale jednak może się uda). Czeka nas wprawdzie wycieczka do Wrocławia, ale trudno pojedziemy, jest o co walczyć . Firma, o której piszę to
a okna jakimi jesteśmy zainteresowani to wersja Pasivline 92
Jeśli znacie firmę, macie jakiekolwiek doświadczenia z jej produktami, będziemy wdzięczni za każdą opinię, sugestię.
A co z dachówką? - zaliczka wpłacona! - czekamy na realizację zamówienia, jak wcześniej napisałem wybór padł na
"NUANCE" czarna matowa angobowana. Jeśli ktoś z Was ma taką dachówkę, prosimy o link do zdjęć, chętnie pooglądamy i będziemy podziwiać wspólny wybór!
Od poniedziałku dzielna ekipa wróciła ochoczo do ciężkiej pracy. W poniedziałek główny "Szef" zarządził wypełnianie fundamentów od środka zgromadzonym wokół nich piachem (na szczęście większość prac wykonano zamówioną koparką...). Następnie "odpalono" maszynę do ubijania tej hałdy (maszyna tak podskakuje, że wydaje się być szczęśliwa z takiego zajęcia - mniej zadowolony jest spacerujacy za nią człowiek...).
Wtorek - bez zmian - monotonne zajęcie trwa - jogging ze "skoczkiem" w najlepsze :). Za to fundament nabiera "rumieńców":












Cześć Wszystkim
Mała przerwa w aktualizowaniu sytuacji na "froncie budowy" spowodowana była takim "pobocznym" (mało istotnym przy takiej inwestycji...) zajęciem zwanym pracą :(. Jak mus, to mus - trzeba poświęcić trochę swojego czasu na takie "hobby", aby cieszyć się kolejnymi etapami :), które mam przyjemność tu opisywać. Z drugiej strony nic - dosłownie nic się nie działo na naszej działce - w ciszy, czasami w wietrze, innym razem w słoneczku, a innym razem w temperaturze zbliżającej się do zera, a czasami i przy siąpającymi z chmurek kroplami deszczu, nasz fundament (bloczki, wieniec wcześniej wylany i ten w szalunkach) miał za zadanie schnąć i "dojrzewać" do kolejnych "bitew".
No cóż nie marudzę, przechodzę do sedna - tak prezentował się w całej okazałości, pozostawiony sam sobie w ubiegłym tygodniu:





Komentarze